Ostatnie pare lat Scarlet powoli schodzi z poziomu topowej gwiazdy mimo niezparzeczalnego potencjalu jaki posiada i mysle, ze na ta chwile nie ma dla niej zadnej powaznej propozycji do ambitnego filmu. Jej role sa jednowymiarowe malo wymagajace, w ktorych moglbym powiedziec, ze sie nudzi bo byc moze to jej odpowiada. To tak jakby sie bala siegnac po cos wiecej osiagajac bezapelacyjny szczyt w "Lost in translation", a po tym jest tylko slabiej, bardziej schematycznie, bardziej plastikowo czyli aby zaliczyc i nie spasc z glownych stron tabloidow eg. Forbes. Moze to wina jej agentow , a moze hollywood'skiego establishmentu lub jej samiej. Inna sprawa, ze poziom filmow ostatnimi laty nie powala ciekawymi propozycjami i byc moze zmiana o 180stopni w polityce USA da jakis impuls w swiecie filmu by pokazac bardziej interesujace, mniej poprawne politycznie historie, w ktorych piekna Scarlett sie odnajdzie czego jej zycze i caly czas czekam niecierpliwie.
Zabieg formalny, schematyczny, aczkolwiek pomyslowy to jednak warsztatowo bardzo przecietny. Trudno nawet nazwac to filmem, raczej etiuda studencka na zaliczenie. Na kanale Nowness mozna znalezc podobne perelki w stylu new age, znacznie krotsze i przez to bardziej zjadliwe w odbiorze.
Nie dziwi mnie, że film wywołuje skrajne wrażenia. Ja sam, zależnie od nastroju, uważam go za intrygujący lub dziwaczny. Zgadzam się z Twoim wpisem, Scarlett poszła trochę na łatwiznę, postawiła na blockbustery, ignorując bardziej autorskie, tzw. ambitne kino. Ja sam zetknąłem się ze Scarlett za sprawą "Między słowami" i dla mnie już ona tej roli nigdy nie przebije. Świetna była też w "Dziewczynie z perłą", a wcześniej już ciekawiła choćby w "Ghost World". Chętnie bym ją jeszcze zobaczył w jakiejś roli dramatycznej lub w komediodramacie. Cóż, może kiedyś...
A co z Ghost in the shell? W sumie nie wiem czy wyjdzie to dobrze ale to duża obiecująca produkcja. Przynajmniej taka mam nadzieje