Dlaczego Polacy maja taki talent do psucia tytułów? Czy myślą, że trzeba zawrzeć choć ułamek fabuły w tytule bo głupi ludzie inaczej nie nabiją oglądalności???
Jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałam, a na pewno najlepszy z tych wszystkich, w których widziałam Travoltę. Początek komediowy, środek neutralnie -dramatyczny, a koniec rozczulający i bardzo subtelny.
Scarlet co prawda zagrała jak Scarlet, w tej roli widziałabym kogoś innego, równie bezczelnego, ale nie o tym. Travolta... nie przepadam za facetem, ale to co zrobił z postacią Bobby'ego było cudowne. Wielka przemiana jest tu fabułą całego filmu. Od zapitego cynika do troskliwego opiekuna, a na końcu ojca.
Końcówka absolutnie rozwalająca, ale od pewnego momentu lekko przewidywalna.
Film zaczęłam oglądać w środku tygodnia grubo po północy i tak mi się spodobał, że do końca nie oderwałam wzroku od telewizora. Następny poranek był morderczy, ale nie żałuję. Film idealny do oglądania w nocy, kiedy wszędzie jest cicho i można skupić się na akcji.
Bardzo podobał mi się też motyw z książkami i cytatami. Zawsze ten zabieg stosowany w filmach powoduje, że wybierane są bardzo oklepane i ogólnie znane cytaty. W tym przypadku na całe szczęście było inaczej. Pozwoliło mi to odkryć kilka nowych, cudownych książek.
daję 8/10 za Scarlet i trochę monotonny jak dla mnie początek.