Ciekawa wizja, która jednak szybko nudzi. Przewidywalny i dla mnie po prostu nudny, obejrzałem do końca na siłę. Lubię s-f i tylko dlatego dotrwałem do finału ale ten film jednak do mojej listy ulubionych filmów nie trafi.
Fabuła to cliché. Jest oczywisty plot twist. Jest jeden główny zły, żeby widz wiedział kogo nie lubić! Jest przeorany już czarno-biały motyw niesprawiedliwości w relacji korpo-biedota. Jest Scarlett Johanson z tępym wyrazem twarzy podczas jej niezmiernie głębokich stanów emocjonalnych. Ten jej konflikt tożsamości jest w tym filmie tak totalnie płytki, nieprzekonujący i źle uzasadniony (jeśli wogóle). Odnoszę wrażenie, że jedynym powodem dla którego Kuze miał twarz, była potrzeba reżysera do obsadzenia jakiegoś rozpoznawalnego aktora w tej roli. Te sceny miasta z wielkimi reklamami hologramami to chyba taki przejaw wanna-be Blade Runnera. Gwoździem do trumny była finałowa scena, główny zły - SZEF KORPO, przejmuje osobiście kontrole nad czołgiem-pająkiem xD i mamy tu pośredni pojedynek supervilan-superbohater ku uciesze gawiedzi. Potem wszystko kończy się dobrze Pan Dziadek serwuje należytą sprawiedliwość z aprobatą Pani Major, która w gratisie rzuca nam jeszcze super tekst. Teraz już wiemy, że Pani Major odnalazła siebie i sens życia.
Ale poza tym świat jest jako taki, muzyka ok, jest efekciarski, niektóre postacie są całkiem przyzwoite np. ta pani od sekcji zwłok co paliła papierosy - sekcja 9 też wywarła na mnie pozytywne wrażenie za wyjątkiem Major.
wydaje mi się, że 3 to lekka przesada. Może i bez rewelacji ale sam film dobrze zrobiony, nudnawy, ale na 3 nie zasłużył