Recenzja filmu

Lucy (2014)
Luc Besson
Scarlett Johansson
Morgan Freeman

I am everywhere

Luc Besson, będący zarówno scenarzystą, jak i reżyserem filmu, już od pierwszych sekund potrafi przykuć uwagę widzów, którzy po upływie niecałych dziesięciu minut zostają wciągnięci w wir
Luc Besson rozpoczyna swoją produkcję od mocnego uderzenia. Kinomani są świadkami  na pozór zwyczajnej i "niewinnej" rozmowy pomiędzy Lucy oraz jej nowo poznanym chłopakiem, Richardem. Z upływem każdej kolejnej sekundy mężczyzna staję się coraz bardziej nerwowy i nieprzyjemny, a gdy bohaterka nie ma zamiaru spełnić jego prośby, ten przyparty do muru postanawia siłą zmusić dziewczynę do zmiany zdania. Zwykła konwersacja przeobraża się w kłótnię, której następstwem jest ciąg szokujących wydarzeń. Od tej chwili jedynym celem bohaterki jest transport wszytych w jej brzuch, niezwykle cennych, syntetycznych narkotyków o nazwie CPH4, do Europy, gdzie zostaną odebrane przez odpowiednich ludzi. Niestety dochodzi do pęknięcia paczki, a prochy dostają się do krwiobiegu Lucy i szybko rozprzestrzeniają się po jej ciele, co prowadzi  do zupełnie nieoczekiwanych i zdumiewających efektów. 



Luc Besson, będący zarówno scenarzystą, jak i reżyserem filmu, już od pierwszych sekund przykuwa uwagę widzów, którzy po upływie niecałych dziesięciu minut  zostają wciągnięci w wir niejasnych i szokujących wydarzeń. Niestety historia przedstawiona przez Luca Bessona jest zarówno zaletą, jak i wadą "Lucy"; wszystko zależy od nastawienia oraz oczekiwań. Z jednej strony otrzymujemy dynamiczny film akcji z elementami science fiction, z drugiej - produkcję z ambicjami na coś więcej niż tylko czysta rozrywka. Widzowie, którzy udadzą się na film Bessona z zamiarem obejrzenia relaksującego i niezobowiązującego kina, przeżyją pozytywne zaskoczenie, bowiem "Lucy", oprócz dynamicznych scen akcji oraz ładnych dla oka efektów specjalnych, zaoferuje dobrze przemyślaną oraz emocjonującą historię, którą śledzi się z dużą przyjemnością. Gorzej będzie z bardziej wymagającymi kinomanami. Mimo że produkcja opiera się w większości na dialogach, zaś sam pomysł francuskiego twórcy na film był nowatorski i dawał mu ogromne pole manewru, to "Lucy" wydaje się zbyt powierzchowna. Besson nie zagłębia się w szczegóły, przykładowo nie dowiadujemy się, z jakich związków chemicznych składał się narkotyk, ani dlaczego powoduje tak  niespodziewane efekty. Besson rozpalił moją wyobraźnię (w napięciu oczekiwałem finału obrazu), by na końcu pozostawić mnie bez wyjaśnień, z uczuciem niedosytu i wrażeniem niewykorzystanego potencjału.



"Lucy" to produkcja poruszająca dość problematyczne zagadnienie dotyczące mózgu; jego możliwości oraz stopnia wykorzystania przez różne zwierzęta, a co najważniejsze przez człowieka. Film Bessona opiera się na powszechnie znanym micie 10% wykorzystania mózgu przez istotę ludzką. Mimo że powyższe twierdzenie zostało dawno obalone, to znajdziemy jeszcze wielu miłośników tej teorii, nawet wśród ludzi wykształconych. Jednakże mózg to ciągle najmniej poznany przez naukowców ludzki organ, co staje się źródłem kolejnych hipotez. W trakcie seansu spostrzegamy, jak wraz ze wzrostem stopnia wykorzystania mózgu przez Lucy, dziewczyna zaczyna osiągać nowe zdolności, na przykład telekinezę. Przez całą produkcję kinomanom będzie się przewijać przez głowę jedno pytanie, mianowicie: "Co się stanie, gdy bohaterka osiągnie pułap 100% wykorzystania mózgu". Jeśli pozwolicie ponieść się reżyserskiej fantazji i uwierzycie w przedstawioną przez niego historię, film porwie Was bez reszty.



Produkcja francuskiego twórcy podzielona jest na dwie części; pierwsza poświęcona jest Lucy, zaś druga profesorowi Normanowi.  Za pomocą segmentu dotyczącego głównej bohaterki, Besson dostarcza widzom przede wszystkim akcji z elementami kina science fiction, natomiast za pośrednictwem drugiego segmentu, stara się uwiarygodnić przedstawioną przez siebie historię, nadać jej sens i spiąć w spójną całość. Muszę przyznać, że takie poprowadzenie fabuły przez reżysera zdało egzamin. W dużym stopniu jest to zasługa Scarlett Johansson oraz Morgana Freemana; o reszcie aktorów można zapomnieć, ponieważ są nic nieznaczącym tłem. Dwudziestodziewięcioletnia Amerykanka, dzięki urokowi i charyzmie, bez większych problemów poradziła sobie z odgrywaną rolą. Wykreowana przez nią Lucy to początkowo zwyczajna, młoda studentka, która pod wpływem narkotyku CPH4 zaczyna się powoli zmieniać; bohaterka staje się coraz mniej ludzka, między innymi przestaje odczuwać emocje oraz uczucia. Scarlett Johansson dobrze sprawdziła się w obu wariantach, zarówno jako niczego nieświadoma dziewczyna, jak też ponadprzeciętnie inteligentna kobieta, dążąca do zrealizowania swojego celu za wszelką cenę. Morgan Freeman również poprawnie wywiązał się ze swojej roli. W filmie wystąpił jako naukowiec, snujący teorie na temat możliwości i potencjału ludzkiego mózgu. Besson doskonale wiedział, kogo obsadzić w tej roli, ponieważ nieważne jak absurdalne rzeczy miałby wypowiedzieć wspomniany aktor, w jego ustach brzmiałyby sensownie i bardzo prawdopodobnie – tak jest właśnie w najnowszej produkcji francuskiego twórcy.



Od strony audiowizualnej "Lucy" nie można niczego zarzucić. Efekty są ładne dla oka, zaś sam film szczęśliwie nie jest nimi przeładowany. Na uwagę zasługuje muzyka Érica Serry, która świetnie zgrywała się z obserwowanymi przez widza wydarzeniami. Była klimatyczna, a tym samym przyczyniała się do budowania odpowiedniej, ponurej atmosfery. Obraz Bessona odznacza się ciężkim klimatem, na który oprócz muzyki, wpływa również niekiedy mroczna stylistyka oraz niezgorsza scenografia produkcji - szczególnie na początku, kiedy akcja filmu rozgrywa się w źle oświetlonych, często ciasnych pomieszczeniach.

"Lucy" to produkcja z pewnością godna uwagi, znacznie lepsza niż niedawno wydane przez Luca Bessona "Porachunki". Francuski reżyser znów udowadnia, że ma smykałkę do kręcenia ciekawych filmów i mimo iż omawiany obraz nie jest szczytem jego umiejętności, to fani z pewnością docenią kolejne, udane i pomysłowe dzieło w dorobku ich gwiazdy. A co z resztą kinomanów? Jeśli lubicie kino science fiction i potraficie wybaczyć niektóre uproszczenia, "Lucy" powinna przypaść Wam do gustu.  
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Słynny mit głoszący, iż człowiek używa ledwie parę procent swego umysłu, został już dawno obalony przez... czytaj więcej
Grany przez Morgana Freemana Profesor Norman podczas prowadzonego przez siebie wykładu, opowiada o tym,... czytaj więcej
Mózg ludzki jest nieprzeniknionym i wciąż nie do końca zbadanym organem, który fascynuje i przeraża... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones